Taka sytuacja z życia wzięta.
U pewnej Pani na biurku od dłuższego czasu leży dokument do podpisania. Ona jednak nie ma czasu jej podpisać, aż sytuacja robi się naprawdę napięta. Pani nie ma w pracy, a dokument trzeba podpisać. Co robić?
Pani dzwoni do swojej koleżanki i prosi „Proszę podpisz moim nazwiskiem i przekaż do zarządu …”.
Koleżanka nie zastanowiwszy się długo podpisuje dokument nazwiskiem koleżanki i oddaje do zarządu.
Niby nic się nie stało …?
Jednak sprawa podpisu wychodzi na jaw i zaczynają się kłopoty…
Jako podrobienie dokumentu kwalifikowane jest również nakreślenie na dokumencie cudzego podpisu (wyr. SN z 11.3.2004 r., III KK 336/03) – przestępstwo z art. 270 K.k.
W konsekwencji rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia i to w stosunku do 2 osób, Pani, która poprosiła o podpis i koleżanki, która podpisała.
Słusznie – jak uważacie?
Co można było zrobić – nie podpisywać? Podpisać własnym nazwiskiem i dopisać „z upoważnienia”?